More than one night in Bangkok #Grand Palace & Wat Pho

00:20

Już po pierwszych godzinach jestem pozytywnie zaskoczona Bangkokiem, miastem które mówią, że jest jak zmysłowa kobieta, pełna sprzeczności. Porywcza, pożądliwa, niezaspokojona, która kocha gotować, a wieczorem się rozerwać. Chwilami męcząca hałaśliwa, aby za chwilę uwieść zmysłowo. Dokładnie taki jest Bangkok, lepiej tego miejsca opisać bym nie mogła. O moich pierwszych wrażeniach w tym mieście mogliście już przeczytać we wcześniejszym wpisie. W dzisiejszym wpisie chcę Wam przybliżyć jak spędziliśmy nasze pierwsze dni w Bangkoku, co robiliśmy oraz co zwiedziliśmy. Krung Thep Mahanakhon Amon Ratanakosin Mahintharayutthaya Mahadilok Phop Nappharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Phiman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, to właśnie jest pełna nazwa Bangkoku, która została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa, jako najdłuższa nazwa geograficzna świata. Nazwa ta oznacza Miasto Aniołów, Wielkie Miasto Nieśmiertelnych, Wspaniałe Miasto Dziewięciu Klejnotów, Siedziba Króla, Miasto Królewskich Pałaców, Dom Wcieleń Boskich. Teraz jednak używa się tylko pierwszego członu, czyli Krung Thep - Miasto Aniołów lecz zagraniczni kupcy posługiwali się zazwyczaj pierwotną nazwą Bang Makok. Istotnym faktem w historii Bangkoku jest iż Tajlandia jest jednym krajem Azji Południowo - Wschodniej, który nigdy nie utracił suwerenności. Nie przypadkowo współczesna nazwa oznacza kraj ludzi wolnych. Powierzchnia Bangkoku jest dosyć ogromna, zamieszkuje ją szacuje się ok. 10-13 mln ludzi. Nie ma tutaj ścisłego centrum, ponieważ każda dzielnica posiada swój osobny ośrodek życia społecznego, ale uważa się, że najważniejszą część stanowi Ratanakosin gdzie wznoszą się Wielki Pałac oraz What Phra Kaeo. Dlatego ta część miasta była dla mnie ważna i koniecznie chciałam ją zwiedzić. Pomimo iż w Bangkoku bez problemu możemy poruszać się nadziemnym metrem, tego dnia postawiliśmy na taksówkę co okazało się świetną opcją, ponieważ poznaliśmy przesympatycznego taksówkarza, z pochodzenia thai, który podczas jazdy pokazał nam wiele ciekawych miejsc opowiadając przy okazji wiele interesujących faktów na temat tego kraju, np. przewiózł nas ulicą, na której dzieci pomiędzy przerwą w zajęciach szkolnych sprzedają na ulicy świeże banany. Wracając jednak do celu naszej wycieczki. Wielki Pałac, rezydencja królewska, która wraz z kompleksem świątynnym What Phra Kaeo tworzy swoją całość jest już dobrym powodem aby odwiedzić Bangkok. Błyszcząca w słońcu niebotyczna czedi Phra Si Rattana zakorzeni się głęboko w waszej pamięci.

Tuż po przekroczeniu Bramy Wspaniałego Zwycięstwa wpada się w oszołomienie i wtedy dociera do mnie dlaczego turyści tak bardzo zachwycają się tym miejscem, to trzeba przeżyć na żywo, ponieważ żadne zdjęcia oraz opisy w przewodnikach nie oddadzą ducha tego miejsca. Po przejściu przez bramę, szeroka droga prowadzi do kompleksu świątynnego Wat Phra Kaeo . W okalających kompleks krużgankach mieści się galeria Ramakien, której ściany zdobią freski przedstawiające sceny z epopei Ramakien, jest to tajska wersja hinduskiej Ramajany. Tutaj właśnie naszą uwagę przykuwa monumentalna, lśniąca złotymi płytkami XIX - wieczna główna stupa Watu - Złota Czedi, która została wzniesiona na wzór jednej z trzech stup Wat Phra Si Sanphet, królewskiej kaplicy w starej stolicy Tajlandii Ayutthaya. Poza tym w koło znajduje się wiele wzbudzających ogromne zainteresowanie budowli m.in. Phra Mandop, biblioteka zdobiona mozaiką z tłuczonej porcelany, gdzie na srebrnej posadzce można zobaczyć lakierowaną na czarno skrzynię, w której przechowuje się stare święte pisma Buddy. Tuż obok znajduje się Ho Phra Monthien Tham, biblioteka pomocnicza, która nie jest udostępniona zwiedzającym oraz Wihan Yot czy też Prasat Phra Thep Bidon i Świątynia Szmaragdowego Buddy.
Miejsce to emanuje niesamowicie pozytywną energią, spokojem i składnie do przemyśleń. Widzimy tutaj jak różnorodny i dosłownie kolorowy jest ten kraj oraz jaką wartościową i interesującą historię posiada. Każda budowla z jej najmniejszym szczegółem czy też rzeźba to skarbiec wiedzy i historii w jaką Tajlandia jest bogata. Miejsce mistyczne, w którym my europejczycy możemy poczuć się jak w jednym z azjatyckich filmów.
Kolejnym miejscem w tym ogromnym kompleksie zasługującym na uwagę jest Wielki Pałac, który znajduje się już przy końcu całego obejścia. Można tutaj zobaczyć rezydencje Barom Phiman Hall, w której król przyjmuje gości, przebywali tutaj m.in. królowa Elżbieta oraz Bill Clinton. Poza tym mieszczą się tutaj również inne budynki pałacowe jednak najbarzdiej imponującym budynkiem jest Chakri Maha Prasat, rezydencja króla Chulalongkorna. Jest tutaj wiele miejsc oraz obiektów godnych zwiedzenia lecz trzeba na to poświęcić wiele godzin, a może nawet i dni.
Na terenie Wielkiego Pałacu obowiązują przepisy dotyczące odpowiedniego ubioru. Ze względu iż jest to rezydencja królewska, a Jego Wysokości należy się szacunek, strażnicy pilnie pilnują turystów, aby przestrzegali przepisów. Nie wolno mieć odkrytych ramion, głębokich dekoltów, krótkich spodenek czy spódniczek, trzeba mieć również zakryte stopy, a więc klapki czy sandały nie wchodzą w grę. Chociaż z tym obuwiem to akurat różnie bywało. Pamiętajcie także, przed wejściem do świątyń koniecznie ściągamy obuwie, na niektórych terenach są specjalne miejsce gdzie możemy zostawić nasze butki. Ważne jest również aby zachować ciszę oraz aby w żadnym razie nie siadać w świątyni w nogami wyciągniętymi do przodu, jest to bowiem obraza Buddy, okazanie braku szacunku i bardzo obraźliwy gest. Wybierając się tutaj zainwestuje cały dzień ponieważ cały kompleks jest naprawdę ogromny, my zdecydowaliśmy się aby również tego samego dnia zwiedzić kompleks świątyń Wat Pho, jeden z najsłynniejszych w stolicy oraz największy i najstarszy w Bangkoku. Wat Pho znajduje się jedynie 600 metrów od Wielkiego Pałacu, a więc spokojnie można przejść tam na piechotę, a przy okazji zatrzymać się na pyszne jedzonko w okolicznych, klimatycznych knajpkach. What Pho, czyli Świątynia Leżącego Buddy. To tutaj król Rama I, założyciel Bangkoku, rozbudował sanktuarium, w którym umieścił wiele przedmiotów ocalonych ze zburzonej dawnej stolicy Tajlandii, Ayutthayi. Natomiast kolejny król, Rama III postawił witharn Leżącego Buddy i tym samym świątynia stała się zaczątkiem pierwszego tajlandzkiego uniwersytetu gdzie w roku 1962 utworzono tutaj akademię tajskiej medycyny naturalnej i słynną szkołę masażu. Najsłynniejszym symbolem w świątyni do dzisiaj jest posąg Leżącego Buddy, który mierzy 46 metrów długości i 15 metrów wysokości. Budda leżąc z głową opartą na ręce, przechodzi w stan nirwany. Wchodząc do świątyni, od razu przykuwa uwagę pewien dźwięk, który od początku wzbudził moje zainteresowanie. Jest to dźwięk wrzucających monet do ustawionych w rzędzie 180 skarbonek, do każdej po jednej monecie, Tajlandczycy wierzą, że zapewni im to szczęśliwe życie. Wat Pho to nie tylko Leżący Budda, to cały, przecudowny kompleks świątyń, które zachwycają swoimi misternymi ozdobami, wielobarwnymi posągami legendarnych bóstw, mistycznych demonów oraz postaci z buddyjskiego panteonu. Miejsce to zrobiło na mnie ogromne wrażenie, mogłabym tam spacerować cały dzień.
To był kolejny cudowny dzień spędzony w Bangkoku, naprawdę nie spodziewałam się, że to miasto ma aż tyle do zaoferowania oraz, że wywrze na mnie tyle pozytywnych wrażeń. Oczekiwałam wiele i wiele otrzymałam. Miasto to jest tak różnorodne, że co chwile ma się wrażenie, jakby się było w kilku różnych miejscach świata naraz. Oczywiście trzeba się na to przygotować, niektórzy mogą tutaj przeżyć szok kulturowy. Odwiedzając Bangkok trzeba się otworzyć, na religię, kulturę oraz ludzi, a wtedy można się w tym miejscu nawet zakochać.

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images

Subscribe